"30 kwietnia 1916, niedzielaZgodnie z zarządzeniem władz Generalnego Gubernatorstwa Warszawskiego o godzinie 11 w nocy należy przesunąć wskazówki zegarów na godzinę 12. W ten sposób po raz pierwszy dokonana zostaje zmiana czasu na tzw. czas letni. Akceptując pomysł oszczędności węgla i nafty, zgłoszony przez Hermana Resego, nauczyciela w mieście Hameln, w pruskiej prowincji Hannover, Rada Związkowa (Bundesrat) uchwaliła przesunięcie czasu zegarowego we wszystkich krajach niemieckich na okres letni o godzinę do przodu w stosunku do czasu astronomicznego"*
I
wszystko jasne, komu "zawdzięczamy" ten wątpliwej obecnie wartości
przymus, wywołujący u wielu z nas złość i zgrzytanie zębami (delikatnie
mówiąc).
Należę do tej ponad 70 % większości Europejczyków, którzy są przeciwni zmianie czasu.
Zawsze
miałam ogromne problemy z wczesną pobudką (przez lata musiałam wstawać
przed godziną 5 rano!), a już po wiosennym każdorazowym "zabraniu" mi
tej jednej porannej godziny nienawidziłam wszystko i wszystkich wokoło.
Dlaczego
do rządzących głów nie docierają potwierdzone badaniami fakty,
przemawiające przeciwko corocznym manipulacjom z zegarkami? To znaczy ja
wiem dlaczego, ale publicznie nie będę się wyrażać.
* Krzysztof R.Kowalczyński "Łódź 1915-1918, Czas głodu i nadziei", s.69