wtorek, 14 kwietnia 2015

W tumanach kurzu

W związku z budową dworca przedostanie się z punktu A do punktu B  ulicą Kilińskiego do Tuwima - w prostej linii to zaledwie kilka przystanków tramwajowych, teraz wymaga jazdy komunikacją z przesiadkami "przez trzecią wieś" (korki na Tuwima w godzinach szczytu bezcenne!)...  albo okrężną krótszą drogą z jedną przesiadką plus  przedzieranie się w labiryncie ogrodzeń budowlanych - w pakiecie z wdychaniem kurzu na gruzach hotelu Centrum  oraz produkowanego przez maszyny "robiące" ulicę Kilińskiego przy dawnej Poczcie Głównej
Ze względu na brak czasu i cierpliwości wybieram opcję drugą - wysiadam na skrzyżowaniu Kilińskiego i Narutowicza z pięknym widokiem na odnowiony Hotel Polonia; idę sobie wyznaczoną trasą, w której ulica znika, a po pokonaniu małego toru przeszkód znajduję się ponownie na ulicy, która chwilowo kończy się na tym płocie... za  sobą pozostawiam dziurę czyli wielką budowę.


Odcinek od płotu do Poczty chwilami przypomina burzę piaskową na pustyni - jak wiatr mocno zawieje przydałaby się maska.

Ale nawet piękna pogoda nie pomoże brzydocie tego miejsca... brzydocie zaniedbania i ruiny.
Wieloletni brud i zanieczyszczenia powietrza skutecznie zamazują piękno szczegółów.


Dlatego takie zdjęcia ustawiam w wersji czarno-białej.

 



2 komentarze:

  1. Bardzo dobry wybór, czarno-białe zdjęcia świetnie ukazują architektoniczne detale.
    Z przyjemnością będę tu zaglądać, bardzo lubię poznawać miasta i miejsca widziane takim subiektywnym spojrzeniem. Cieszę się, że reaktywowałaś ten miejski blog (to chyba o nim wspominałaś w moim "urodzinowym" wpisie a propos pisania i niepisania).
    Pozdrawiam i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ucieszyłam widząc ten wpis :)
      Naprawdę... szczególnie, że pochodzi z tak bogatego w tradycję i historię miasta.
      Cóż Łódź znaczy przy Krakowie.

      Z radością witam Cię w tym moim miejscu i mam nadzieję napisać i pokazać to wszystko, co siedzi w głowie, w pamięci i co widzę codziennie.
      Ten blog nie ma zapędów edukacyjnych - nie miał od początku. Nie mam aż tyle czasu na taki rodzaj blogowania.
      To mój osobisty album, właśnie takie subiektywne spojrzenie na miasto, z którym jestem związana nierozerwalnie przez pięć pokoleń (a patrząc od strony męskich przodków to ja jestem szóstym).
      Serdecznie pozdrawiam i zapraszam :)

      Usuń